Hmm..jak to było z tym bieganiem? Kochałam to robić, ale nigdy nie potrafiłam "się zebrać"... dlatego nie biegałam tak często jakbym chciała. Nie ukrywam jednak, że to co się czuje po bieganiu-jest nie do opisania- magia, której ja osobiście w słowa nie potrafię ubrać- moc endorfin, wieczna biegowa radość, wewnętrzna siła.
A Teraz chciałabym co chwilę wskakiwać w strój do biegania! - pojawia się jakiś problem?
Chętnie bym go wybiegała.
Jestem szczęśliwa, tak, że latam pod sufit?
Spożytkuje to na długie wybieganie.
Tylko, że nie mogę...
I dopiero teraz mnie to dotyka-kiedy nie mogę, to bym bardzo chętnie to zrobiła.
Niestety...czeka mnie jeszcze jedna (MAM NADZIEJĘ, ŻE JUŻ NA PRAWDĘ OSTATNIA< BO CHCE ZAKOŃCZYĆ CHOROBOWY ETAP W ŻYCIU!!) wizyta w szpitalu. Mam nadzieję, że dłużej niż 2-3 dni tam leżeć nie będę, ale nie ukrywam, że gdy o tym usłyszałam -podcięto mi skrzydła.

A więc Wy jeżeli możecie-biegajcie! A ja...? ja do Was dołączę! Obiecuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz